Dolina Verzasca leży we włoskiej części Szwajcarii – czyli tej, w której językiem powszechnie używanym jest język włoski. Trochę to dziwne uczucie usłyszeć Ciao! będąc w Szwajcarii, ale nie tylko język a i pogoda tu przypomina bardziej pogodę włoską niż Szwajcarską. Odwiedziliśmy to miejsce po drodze jadąc z Włoch (jezioro Como) do środkowej części Szwajcarii.
Konkretnie są tu dwie rzeczy warte zobaczenia. Pierwsze to sama dolina, przez którą płynie rzeka Verzasca. Miejsce jest bajecznie piękne i kolorowe – co zobaczycie w dalszym opisie. Druga atrakcja to wielka zapora wodna o tej samej nazwie. Jadąc od południa (a tak właśnie da się tu dojechać, gdyż od północy nie ma żadnej autostrady) najpierw wypada zatrzymać się właśnie przy zaporze. Parking znajduje po lewej stronie drogi i jest okropnie zatłoczony. Chwilkę zajęło nam znalezienie wolnego miejsca – nieraz trzeba poczekać kilka minut aż coś się zwolni. Na szczęście szybko przychodzi ten moment, gdyż zwiedzanie zapory nie trwa zbyt długo – rotacja na parkingu jest częsta. Na mapie jest to dokładnie to miejsce:
Z parkingu do zapory dzieli nas dosłownie kilkanaście metrów. Atrakcja jest darmowa. Widoki może nie są jakieś szczególnie spektakularne, ale sama konstrukcja robi wrażenie. Wysokość zapory to aż 220 metrów a więc wcale nie mały wieżowiec.
Jak to bywa z zaporami, z jednej strony zbiornik wody jest pełny a z drugiej płynie tylko mały strumyczek. Pod zaporą znajduje się oczywiście elektrownia wodna.
To miejsce znane jest jeszcze z innego powodu. Otóż właśnie tu skakał na lince James Bond na początku filmu Goldeneye. Scenę filmową możecie zobaczyć na tym filmiku. Niestety ale muszę napisać, że w filmie zapora wydaje się trochę większa niż w rzeczywistości 🙂 Podobnie jak James Bond skakać mogą turyści z bungee. Na środku zapory jest postawione rusztowanie dla chętnych. Takie skoki są możliwe dlatego, że zapora od strony braku wody ma wklęsłą ścianę .. dlatego nie ma niebezpieczeństwa rozbicia się o nią … chyba.
Gdy zapora się znudzi (zwiedzanie zajmie max pół godziny, nawet bardzo powolnym spacerem) to wsiadamy w auto i po kilkunastu minutach jesteśmy już w dolinie Verzasca. Poniżej zaznaczyłem drogę od zapory do najbardziej popularnego miejsca w dolinie.
Tutaj również parking jest przepełniony do granic możliwości. Auta stoją z boku drogi i każdy czeka na jakiekolwiek miejsce wolne. Oczywiście wszystkie miejsca są płatne mimo, że jesteśmy daleko od miasta.
Główną atrakcją jest rzeka Verzasca o bajecznym kolorze i czystości. Na długości kilkuset metrów rzeka jest wypełniona wielkimi głazami, na których ludzie robią sobie pikniki gdzieniegdzie kąpiąc się w rzece.
Dokładnie w miejscu, które zaznaczyłem na mapie powyżej znajduje się stary, kamienny most Ponte dei Salti. Most przechodzi nad wodą nawet dość wysoko – co pozwala niektórym na skoki do wody właśnie z samego mostu.
Skacząc raczej nie ma niebezpieczeństwa, że o coś walniemy, bo woda ma tu głębokość dobrych kilku metrów (a do tego jest tak niesamowicie przejrzysta, że widać samo dno). Mimo tego, trzeba uważać o czym informują ostrzeżenia.
Bardzo nam się tu podobało. Na kamieniach można sobie odpocząć od nadmiaru górskich klimatów. Jedyny mankament to niestety liczba turystów i miejscowych – każdy wolny skrawek przestrzeni jest zajęty. Będąc z małymi dziećmi trzeba tutaj cały czas uważać – łatwo się poślizgnąć i wpadamy do głębokiej wody. Mimo to jest to naprawdę miejsce warte odwiedzenia. Poza tym, chyba nigdzie w Polsce (ani nawet niedaleko Polski) nie ma tak wysokiej zapory wodnej do zobaczenia na własne oczy.
3 komentarze
Ten wpis robi wielkie wrażenie, swooją lekkością wprawia w osłupienie, Chciałbym tak Jak ty frazować piękne zdania przyjmij najszczersze gesty wielkiego uznania.
Dziękuje za ciepłe słowa ! 🙂
Zaciekawiłeś mnie, jadę zobaczyć na własne oczy.