Mont Saint-Michel to bezapelacyjnie jedna z najbardziej popularnych atrakcji w całej Francji oraz punkt wręcz obowiązkowy przy zwiedzaniu Normandii. Miejsce jest dramatycznie oblegane przez turystów – ich liczba cały czas rośnie, a w okresie letnim zdecydowanie przekracza wszelkie limity. Ale nie ma się co dziwić – mimo mega turystycznego charakteru Saint-Michel, to w dalszym ciągu jest to lokacja wyjątkowo unikatowa na skalę światową, robiąca mega wrażenie i praktycznie niespotykana nigdzie indziej. My odwiedziliśmy Saint-Michel w sierpniu (a zatem okres jak najbardziej wakacyjny). Poniżej opisałem wszystko co chcielibyście potencjalnie wiedzieć przed wizytą.
Ten wątek to część większego przewodnika po Normandii. Jeśli nie czytałeś wstępu – zapraszam TUTAJ.
Saint-Michel to nic innego jak wyspa położona niedaleka północnego brzegu Francji, do której prowadzi most. Natomiast to co najważniejsze jest wybudowane na tej wyspie – potężne opactwo Michała Archanioła. To właśnie niezwykła architektura tego sanktuarium spowodowała duży napływ turystów – wygląda to jak miasto Minas Tirith z Władców Pierścieni. Nie bez powodu to porównanie – ta lokacja z filmu / książki została stworzona na podstawie prawdziwego Mont Saint-Michel – oczywiście w filmie Petera Jacksona (Powrót Króla), Minas Tirith jest przerysowane i wygląda o wiele bardziej dramatycznie. Natomiast koncept ten sam – potężna budowla na górze, od której odchodzą uliczki w dół a wszystko otoczone jest murami.
Aby zwiedzić wyspę nie potrzeba nic wykupywać on-line ani się nigdzie rejestrować – można przyjechać „z ulicy”. Wstępnie myślałem, że 2 – 3 godziny spokojnie wystarczą, ale okazało się, że to jest atrakcja, która w sumie zajmie prawie cały dzień. To znaczy: w dzień, w którym chcecie zwiedzić Mont Saint-Michel nie ma sensu nic więcej planować.
Auto należy zostawić na ogromnym, specjalnym parkingu (poniżej dokładne miejsce). Na most, który łączy wyspę z lądem nie wolno wjeżdżać. Nie ma obaw o miejsca – parking jest gigantyczny, zawsze powinno coś się znaleźć.
Teraz mamy dwie opcje. Pierwsza to dojście do wyspy pieszo (co też wiele ludzi wybiera). To jest około 3 kilometrów spaceru po płaskim wzdłuż grobli a później po moście – w jedną stronę rzecz jasna. Druga opcja – specjalne autobusy, które kursują w te i we wte. Będąc z dziećmi lepiej wybrać autobusy. Co prawda 3 kilometry to nie jest koniec świata, ale miejcie w głowie to, że prawdziwy spacer dopiero się zacznie. Saint-Michel nie jest małe, a tutaj są przewyższenia. Lepiej więc siły zostawić na samą wyspę – jeśli siły macie ograniczone. Lepiej po prostu wykorzystać je na odkrywanie zakamarków tego miejsca niż długi i mozolny spacer na wyspę, który podetnie wam skrzydła. Oczywiście bez dzieci autobus nie jest konieczny.
Jedna rzecz, do której musicie się przyzwyczaić – na każdym kroku tłumy turystów – w tym kolejka na autobus rzecz jasna.
Nie ma też obaw, że pomylicie autobusy – to są specjalne pojazdy, gdzie kierowca może usiąść zarówno z przodu jak i tyłu (ponieważ nie ma miejsca na zawracanie).
Na miejscu mamy dwa wejścia – główne oraz boczne (po lewej stronie). Całość jest otoczona wysokim murem, więc nie ma innego sposobu na dostanie się do środka. To jest też dobry moment na fotki z plaży – jeśli jest dostępna. Dlaczego? – ponieważ to miejsce charakteryzują dość duże przypływy i odpływy. Może się zdarzyć, że wszystko jest zalane po sam mur. Także, jeśli macie akurat dostępną plażę wokół murów – skorzystajcie z okazji na ewentualne fotki, ponieważ później plaża może zniknąć. Inna sprawa – uważajcie, żeby nie wyjść za daleko. Tutaj aż roi się od ruchomych piasków – takich prawdziwych, do których człowiek się zapada jak na filmach. Oczywiście, aby do tego doszło najpierw trzeba wejść w błoto i głębiej, więc to nie jest tak, że od razu gdzieś się zapadniecie, natomiast dzieci samych bym tutaj raczej nie puścił aby biegały na boso w tym błocie (sam się nieźle zapadłem nawet będąc blisko brzegu).
Na wejściu od razu zaskoczenie – okazuje się, że dużą cześć wyspy można zwiedzić całkowicie za darmo. Przy bramie nie ma żadnego biletu wstępu – wchodzi się od tak po prostu. Płatny odcinek zaczyna się dopiero wysoko na wzgórzu – aby wejść do sanktuarium oraz górnych tarasów widokowych. Zaraz za wejściem mamy dostępną toaletę – najlepiej skorzystać teraz, bo z toaletami później jest tak średnio bym powiedział.
Jak dojść na górę? Jest kilka sposobów. Większość ludzi idzie główną ulicą, która powoli kieruje ku górze (od wejścia na prawo). Ta uliczka wygląda trochę komicznie, ponieważ tu jest od groma groteskowych wręcz sklepików z pamiątkami i innymi rzeczami. Druga opcja – odbić gdzieś na prawo, i wtedy możemy wejść w alternatywne ścieżki, które prowadzą po murach i najróżniejszych schodkach oraz balkonach. Najlepiej będzie tak właśnie wejść na górę, a zejście zrobić główną ulicą – wtedy zobaczymy możliwie najwięcej. Na pewno nie polecam głównej ulicy w obie strony, bo wtedy stracimy widoczki, z różnych miejsc na trasach alternatywnych. Mont Saint-Michel jest wręcz stworzone żeby się po nim szwendać i odkrywać wszelkie zakątki, jakie tylko możliwe – po to właśnie tu przyszliśmy.
Niezależnie od drogi wybranej, prędzej lub później dojdziemy do pomieszczenia, gdzie można zakupić bilety na górną część wyspy – odcinek płatny. Zaoszczędzenie pieniędzy tutaj byłoby największą głupotą, ponieważ im wyżej tym ciekawiej. Sanktuarium robi wrażenie, a balkony u górą są naprawdę wysoko, co daje niesamowity widok na okolice. To znaczy: z góry wydaje się, że to jest znacznie wyżej w porównaniu z tym jak to wygląda z dołu. Konkretniej – za bilet wstępu uzyskujemy dostęp do całej górnej części Saint-Michel, w tym niesamowite balkony widokowe oraz opactwo św. Michała Archanioła – to jest główny kościół, krużganek oraz kilkanaście pobocznych pomieszczeń, kaplic, klasztoru itd. Zwiedzania jest zdecydowanie więcej niż na dole.
U góry (niedaleko schodów, które widać na zdjęciach poniżej) jest dostępna toaleta. Tutaj ponownie radze skorzystać, bo później wchodzi się w długi ciąg wielu pomieszczeń.
Widzicie tą małą kapliczkę zaraz przy plaży na zdjęciu u góry? To wieża Gabriela – jedna z kilku atrakcji, jakie można później zobaczyć obchodząc wyspę dookoła (znowu: jeśli w ten dzień się da!). Także, jeśli macie czas to zachęcam do obejścia wyspy, wtedy zobaczymy możliwie najwięcej atrakcji z Saint-Michel.
Całe zwiedzanie i dojście (lub autobus) zajmie większość dnia. Zdecydowanie warto sprawdzić czy w danym dniu w ogóle opactwo jest otwarte (część płatna). W niektóre dni może być zamknięte (również godziny otwarcia mają znaczenie, to nie jest atrakcja czynna do późnych godzin wieczornych). Głupotą byłoby fatygować się tutaj i nie zaliczyć płatnego odcinka, który jest najciekawszy. Ciekawą alternatywą jest również zwiedzanie nocne, dostępne w niektóre dni. Po zmroku cała wyspa jest kapitalnie oświetlona.
Inna rzecz to restauracje i knajpy dostępne przy głównej ulicy (i nie tylko). Te niestety zazwyczaj są lichej jakości (co odzwierciedlają opinie na google mapach). Zatem, jeśli nie jesteście specjalnie głodni, to nie pakujcie się tutaj. Ceny i czasy czekania są tragiczne – nawet w naleśnikarniach. Niestety – takie uroki przeludnienia turystami.
Ogólnie miejsce bardzo fajne, nawet mimo niemożliwych tłumów. Z góry robi większe wrażenie niż myślałem.
Zostaw nam komentarz