Będąc parę dni w Słowenii i nocując w Bled (opis TUTAJ) wybraliśmy się w Alpy. Nie była to typowo górska wyprawa związana z jakąś długą wspinaczką i nocowaniem w schroniskach, jedynie liźnięcie tutejszych gór. Jest to dość łatwe dlatego, że wiedzie tu droga publiczna, którą samochody mogą wjechać na wysokość 1611 metrów. Trasa ta – zaczynając w Bled – zajmie około godziny.
Aby dostać się na przełęcz najpierw należy dojechać do miejscowości Kranjska Gora. Droga z Bled jest bardzo prosta i zajmie około pół godziny. Jadąc samochodem jak na mapie poniżej będziemy widzieli góry po lewej stronie (dość wysokie, najwyższy szczyt Triglav ma 2864 metrów n.p.m). Jednak ich widok z dołu ma się nijak do tego, co zobaczymy za chwilę wjeżdżając do góry.
Kranjska Gora to niewielka miejscowość – ostatnie miejsce na postój przed wjazdem na górę. Można się tu ochłodzić w tutejszym kąpielisku u podnóża gór (jeśli jest ciepło). Już stąd widać niezłe widoki, a cały krajobraz wokół jest oszałamiający. W zasadzie do zdjęć nie trzeba dodawać żadnych presetów – tutaj naprawdę wszystko jest tak kolorowe.
Następna część drogi to już wjazd na samą przełącz Vršič, a wygląda to następująco: jedzie się około 15 kilometrów brukowaną drogą cały czas pod górkę. Po drodze do pokonania jest kilkadziesiąt bardzo ostrych zakrętów o znacznym nachyleniu. Każdy zakręt jest ponumerowany i oznaczony znakiem. Droga jest dwukierunkowa, dodatkowo bardzo dużo tu rowerzystów. Jak to mniej więcej wygląda można sobie zobaczyć na google street view. Zakręty są na tyle ostre i strome, że 140 – konny turbodiesel musiał miejscami wjeżdżać na jedynce! Być może nie każdy kierowca będzie w stanie tu podjechać.
Im wyżej się wjeżdża tym widoki są bardziej spektakularne. Przeżycie niesamowite – choć nawet w samej Europie istnieją trasy samochodowe w górach jeszcze bardziej ekstremalne jak na przykład Włoskie Stelvio czy też Szwajcarska Furka.
Najgorzej ma kierowca – musi niestety patrzeć cały czas na drogę a oczy same wędrują wokół. Tutaj non stop trzeba zachowywać szczególną ostrożność.
Mniej więcej w połowie drogi można się zatrzymać na małym parkingu aby zrobić mini przerwę. Zaraz przy drodze znajduje się tu bardzo stara Rosyjska kapliczka. Wzięło się to stąd, ze to właśnie jeńcy Rosyjscy zbudowali tą drogę w czasach przedwojennych (nazywaną jako Russian Road – Ruska cesta).
Po wielu zakrętach i zapierających dech w piersiach widokach dojeżdżamy do najwyższego miejsca na całej długości drogi – przełęczy Vršič.
Najlepiej jest dojechać tu z samego rana. Auto można zaparkować z obu stron drogi, ale miejsca szybko mogą się wyczerpać. Gorszą sprawą będzie korek bo te zdarzają się tu okazjonalnie, nie tylko z powodu kolizji czy utknięć na zakrętach ale także z uwagi na przechodzące wokół owce, których jest więcej niż pieszych turystów.
Miejsce to jest dobrym startem dla bardzo wielu szlaków turystycznych. Tutaj większość szlaków jest naprawdę trudnych i wymagających (tzw. ferraty). Jako, że była to wycieczka z dziećmi w wieku najmłodszym 4 lata, trzeba było wybrać trasę łagodniejszą. Wybór padł dla szlak Slemenova špica, a przynajmniej jego część – jak na mapie poniżej. Opis szlaku znajdziecie pod linkiem obok.
Myślałem, że widoki z auta jadąc tu już są nie do przebicia, to jednak te ze szlaku powodują jeszcze większy opad szczeny. Szlak Slemenova špica idealnie nadaje się na spokojny spacer – kiedy nie mamy siły lub jesteśmy z dziećmi. Wejście w te i z powrotem wraz z odpoczynkiem u góry zajmie jedynie około godzinki czasu. W okolicy jest bardzo wiele innych szlaków ale wątpię by znalazł się łatwiejszy nić ten.
Długość trasy
całość ma ze 2 lub 3 kilometry w zależność jak daleko dojdziemy (łącznie)
Czas przejścia
około 1 godziny
Stopień trudności
łatwe
Z dziećmi?
da radę bez problemu
Z wózkiem?
nie, duże korzenie i kamienie po drodze
Zostaw nam komentarz