Trzy Korony obok spływu Dunajcem (który opisałem w osobnym poście TUTAJ) to największe atrakcje Pienin. Szczyt ten nie jest jakoś szczególnie wysoki – zresztą jak i całe Pieniny. Poniżej opisałem jak wygląda cała wyprawa. Jest to super miejsce na rodzinny wypad w góry – nie za łatwy i nie za trudny.
Trasa
Istnieje kilka sposobów aby dostać się na szczyt Trzech Koron. Mam tu na myśli najwyższy ze szczytów, bo jak widać tych jest więcej niż jeden. Trasa, jaką tu opisałem jest najszybsza i prawdopodobnie najbardziej popularna. Co prawda istnieją jeszcze skróty – ale te wymagają już konkretnej wspinaczki. Szlak zaczyna się w miejscowości Sromowce Niżne. Na mapie zaznaczyłem trasę samochodem z Krościenka nad Dunajcem – czyli popularnego miasteczka w Pieninach – do miejsca w Sromowcach gdzie można wygodnie zaparkować samochód na ulicy.
Już wysiadając z samochodu trudno nie zauważyć Trzech Koron. Tylko one górują nad okolicą. Ostatnia szansa aby skorzystać z miejscowych rarytasów – lody świderki oraz gofry.
Pierwsza część trasy to dojście szlakiem pieszym (żółtym) do przełęczy Szopka
Powoli wychodząc z miasteczka okolice stają się coraz bardziej urokliwe. Najpierw miniemy (po prawej stronie) schronisko PTTK, gdzie znajduje się restauracja. Jest to świetne miejsce na odpoczynek i zjedzenie obiadu po wspinacze – w trasie powrotnej. Jedzenie nawet przyzwoite w rozsądnej cenie. Idąc dalej drogą przejdziemy przez wąwóz Szopczański. Miejsce bardzo urokliwe, gdzie małe strumyczki wody z gór przepływają dosłownie w poprzek drogi. Miejsce to wygląda tak:
No dobrze, do tego miejsca droga była relatywnie łatwa bez większych przewyższeń – dalej zaczynają się schody (dosłownie). Wchodzimy powoli w obszar leśny, który idzie pod górę. Im dalej tym jest bardziej stromo. Na początku mamy chociaż okazję iść wzdłuż strumyku, dalej jednak wchodzimy w coraz ciemniejszy las a droga robi się już konkretnie stroma. Tutaj właśnie mamy do czynienia z najbardziej męczącym odcinkiem. Po wyjściu z lasu jeszcze parę metrów pod górkę i dochodzimy w końcu do przełęczy Szopka. Jest to niejako skrzyżowanie kilku szlaków, które prowadzą na Trzy Korony. Tutaj mamy do dyspozycji ławeczki, gdzie warto zrobić sobie dłuższą przerwę. Trasa przez las czasami wymaga chodzenia po skałach wapiennych. Jeśli wcześniej padał deszcz to skały takie potrafią być naprawdę śliskie i tutaj nawet najlepsze buty nie pomogą.
Od przełęczy Szopka do szczytu dzieli już tylko 20-to minutowy spacerek.
Idziemy tą trasą aż dojdzie się do budki, w którym siedzi pracownik Pienińskiego Parku Narodowego (swoją drogą, długo zastanawiałem się później w jaki sposób ten człowiek dociera na co dzień do swojej pracy). Aby iść dalej należy uiścić niewielką opłatę (parę złotych). Następnie zaczyna się taras widokowy o długości około 50-ciu metrów, który prowadzi na sam szczyt.
Widok ze szczytu jest mniej więcej taki:
Tutaj niestety jest jeden mankament. Otóż, końcówka tarasu, która jest osadzona na najwyższym punkcie góry, jest dość niewielka (powierzchniowo). Nie jest tajemnicą, że każdy chce się zatrzymać, zrobić zdjęcia i chwilę postać. To powoduje, że w sezonie letnim na tarasie tworzą się dość duże korki – nawet na 15 minut czekania. Warto mieć to w głowie przed przyjazdem.
Długość trasy
łącznie około 10km, powrót tą samą drogą
Czas przejścia
wyjdzie dobre 5 godzin wraz z odpoczynkami
Stopień trudności
przeciętny, nie ma dramatu ale nie jest też super łatwo
Z dziećmi?
jeśli tylko same wchodzą, min 4-latki
Z wózkiem?
wykluczone
Zostaw nam komentarz