Miejsce nieco inne niż zawsze – trochę na uboczu i mniej popularne od znanych szlaków turystycznych w okolicy. W sumie nie wiadomo czego się spodziewać po .. „kolorowych jeziorkach” – nazwa, trzeba przyznać, jest dość jednoznaczna. Zanim tu przyjechaliśmy poczytałem trochę opinii w Internecie, a te są nieco sprzeczne. Od „kilku wyschniętych kałuż w lesie” aż po „Polskie Yellowstone” – ciężko wiec na nich bazować. No to sprawdzamy jak jest naprawdę.
Kolorowe jeziorka znajdują się w Rudawach Janowickich. Jest to mniej więcej pomiędzy Karpaczem, Jelenią Górą a Wałbrzychem, także będąc w tych rejonach warto tu wyskoczyć. Poniżej na mapce jest zaznaczona przykładowa droga z Karpacza aż do docelowego parkingu, przy którym zostawiamy auto chcąc odwiedzić jeziorka.
Dojeżdżając na miejsce będziecie mieli wrażenie jakbyście jechali do cioci na wieś .. a przy samym końcu jakby wjeżdżać na podwórko gospodarstwa. No ale tak właśnie wygląda tu końcówka drogi. O zgubieniu się nie ma mowy, jest dużo znaków wskazujących to miejsce dla turystów. Swoją drogą sam dojazd to czysta przyjemność – ten region jest bardzo ładny.
Parking jest płatny i dość pojemny. Wygląda to tak:
No dobrze, to co tu jest do oglądania? Konkrety wyglądają następująco: są to cztery, niewielkie jeziorka położone w bardzo ładnej lokalizacji. Jeziorka te powstały poprzez działalność człowieka, na miejscu wyrobisk (kopalni), przez to każde nabrało nieco innego koloru. Stąd nazwa – kolorowe jeziorka. Thats it! 🙂
Z parkingu idzie się krótką, piaszczystą drogą przez las.
Przejście do pierwszego punktu zbornego, gdzie mamy od razu bar i ławki, zajmuje od parkingu zaledwie 2 minutki (jeśli nie mniej..).
Tutaj od razu można zobaczyć dwa pierwsze jeziorka: żółte i purpurowe (każde bowiem ma swoją nazwę, taką jaki kolor). Jeziorko Żółte nie jest zbyt urodziwe…
Z bliska wygląda nieco bardziej tajemniczo.
A zaraz obok mamy jeziorko Purpurowe. Tutaj cały teren wokół jest dość ciekawie wyglądający, obok jeziorka skały + małe wgłębienia tworzące jaskinie + las + jakieś hałdy po wyrobiskach. Krajobraz nawet robi wrażenie. Oczywiście o żadnych porównaniach do Yellowstone nie może być mowy.
Następne z kolei to jeziorko Błękitne (na miejscu każdy dostaje małą mapę z poglądem co i jak). Aby do niego dojść trzeba przejść ścieżką przez las około pół kilometra. Jest niewielkie przewyższenie, ale raczej o dziecinnym stopniu trudności.
Jeziorko Błękitne jest nieco większe od pozostałych, wygląda jak bardzo ładny stawek w głębi lasu. Tutaj można się zrelaksować na ławeczkach – zaraz przy wodzie jest niewielka polana.
I tutaj się skończyła nasza trasa tego dnia. No ale zaraz – jeziorka miały być cztery, a jak dotąd były tylko trzy. Otóż czwarte jeziorko – zielone – znajduje się kolejne pół kilometra dalej szlakiem. Niestety tego dnia kompletnie wyschło – co się tu często zdarza – o czym poinformowali nas ludzie, którzy akurat wracali. Niestety dodatkowo gonił nas czas, tak więc odpuściliśmy.
To jak ocenić to miejsce? Na pewno nas nie rozczarowało! Tutaj jest bardzo ładnie, zwłaszcza w bezchmurny dzień. Spacer w tej scenerii to czysta przyjemność. Z drugiej strony, kolorowe jeziorka nas jakoś szczególnie nie onieśmieliły. Powiem tak – oczekiwania zostały spełnione. Myślę, że negatywne komentarze biorą się z jednego, dość prozaicznego faktu – odbiór tego miejsca zależy od opadów, jakie akurat występują. Gdy deszczu nie ma, jeziorka lubią wysychać. Gdy pada za dużo, znika ich oryginalne ubarwienie i nie są już tak atrakcyjne dla oka jak na zdjęciach. Taki stan potrafi się utrzymać nawet dwa dni po deszczu. Dlatego – niestety – trzeba wybrać dość optymalnie dzień na zwiedzanie.
Długość trasy
krótka trasa, około 1km łącznie
Czas przejścia
wszystko zajmie nie więcej jak 2 godziny
Stopień trudności
bardzo łatwe
Z dziećmi?
tak
Z wózkiem?
tylko pierwsze dwa jeziorka
Zostaw nam komentarz