Kutaisi to jedno z największych miast Gruzji. Odwiedzając ten kraj z pewnością warto tu zajechać – ale wcale nie specjalnie żeby zobaczyć Kutaisi, ale atrakcje wokół. Miasto samo w sobie nie jest szczególnie ciekawe, ani ładne, natomiast dzięki swojemu położeniu to jest świetna baza hotelowo – wypadowa.
Ten wątek to część większego przewodnika po Gruzji. Jeśli nie czytałeś wstępu – zapraszam TUTAJ.
Miejsce godne polecenia to hotel Eurica. Jest to rodzinny hotel prowadzony przez bardzo miłych gospodarzy, kilka kroków od centrum miasta. Wszystko tutaj jest domowej roboty – a w szczególności śniadania, którymi można się nasycić bezpośrednio z tarasu, z którego widać całe miasto.
Zdjęcie powyżej nie oddaje całej powagi tego śniadania – gospodarze co chwile donoszą nowe rzeczy, każda lepsza od poprzedniej. Wszystko jest świeżutkie i bardzo dobre. Po takim posiłku nie jest potrzebny lunch w godzinach popołudniowych tylko od razu kolacja.
Taras to nie wszystko. W piwnicy znajduje się mała winiarnia, gdzie goście mogą zasmakować lokalnych win, nalewek i koniaków. W naszym przypadku ta degustacja miała miejsce jeszcze przed śniadaniem (przez dziwne okoliczności przyrody).
Hotel Eurica jest położony na niewielkim wzgórzu. Stąd, można zejść do centrum w 5 minut spacerkiem. Samo miasteczko jest raczej nudnawe bez większych atrakcji (lokalnych kościołów i cerkwi nawet nie liczę, bo tych możecie w Gruzji zobaczyć od liku – o wiele ciekawszych niż te w Kutaisi). Jedna atrakcja warta naprawdę odwiedzenia to jest lokalne targowisko – Green bazar.
Na bazarze warto zaopatrzyć się w to, co bazar ma najlepszego do zaoferowania. A są to niewątpliwie tutejsze owoce i warzywa – czereśnie, borówki, porzeczki, ogórki, pomidory .. i wiele innych. Te owoce i warzywa to jest trochę co innego niż to co możemy kupić w Polsce. Najlepsza rzecz, jaką możecie tutaj zrobić to najeść się tego ile wlezie, ponieważ po powrocie do Polski ten smak zostanie już tylko w pamięci. Poza tym, ceny są o wiele niższe niż w rodzimym kraju.
Centrum Kutaisi można obejść w pół godzinki i to jeszcze zahaczając o piwko w lokalnym barze. Tutaj naprawdę jest mało do oglądania. Największe atrakcje leżą poza miastem. Nam udało się odwiedzić dwa takie miejsca – wąwóz Martvili oraz wodospad Kinchkha.
Wąwóz Martvili
To miejsce jest absolutnie obowiązkowe. Jeśli lubicie bajeczne, kolorowe wąwozy – to jest to coś dla was. Dojazd autem do Martvili trwa około godziny. Droga prowadzi przez lokalne wioski i jest bardzo dobrej jakości.
Martvili jest dość turystycznym miejscem – jak na Gruzińskie standardy oczywiście – w związku z tym mamy tutaj dostępny parking dla odwiedzających, cywilizowane kasy biletowe i w ogóle jakąkolwiek infrastrukturę, w tym normalne toalety (w Gruzji to jest rzadkość!).
Wąwóz można zobaczyć na dwa sposoby – płynąc pontonem lub przejść pieszo po szlaku. Trasa piesza jest trochę inna niż pontonowa, więc najlepiej zobaczyć obie. Niestety – jeśli wcześniej był duży deszcz, to poziom wody podnosi się i nie ma możliwości płynięcia pontonem. Pech chciał, że akurat nam się to zdarzyło, a więc – trasa piesza only.
Chodzi się tu wokół rzeki, bezpośrednio nad wąwozem. Niestety trasa nie jest zbyt długa – wszystko zajmie około godziny czasu. Ale za to wygląda to iście obłędnie. Takich wąwozów widzieliśmy już trochę, ale prawdopodobnie Martvili robie najlepsze wrażenie ever!. W niektórych miejscach wygląda to surrealistyczne.
Zdecydowanie warto również przepłynąć pontonem jeśli pontony są czynne. Wpływa się na inny odcinek, niż ten, który możemy zobaczyć ze szlaku pieszego.
Długość trasy
krótki odcinek, około 1 km
Czas przejścia
szlak pieszy nie zajmie dłużej jak 1 godzina
Stopień trudności
bardzo łatwe
Z dziećmi?
tak
Z wózkiem?
powinno być ok
Wodospad Kinchkha
Następna atrakcja to wysoki na 70 metrów wodospad, nieco wyżej w górach. Startując bezpośrednio od wąwozu Martvili, dojazd zajmie około 45 minut. Jest to znacznie wyżej od Martvili – należy pokonać nieco serpentyn – ale nie żadnych strasznych. Po prostu jeszcze większe wypiździewo.
Na mapce powyżej zaznaczyłem dokładne miejsce, gdzie jest parking dla turystów. Ważna rzecz – nie przestraszcie się ostatniego odcinka serpentyn. Jest on delikatnie … nieco ostrzejszy niż wcześniejsze. To znaczy: dość ostre zakręty połączone z bardzo dużym wzniesieniem. Na szczęście takich zakrętów jest tylko kilka, po czym od razu docieramy do parkingu. Na tym odcinku lepiej niech prowadzi auto doświadczony kierowca 🙂
Na miejscu mamy wydzielony szlak wybudowany specjalnie pod wodospad. Chodzenia w sumie nie ma za dużo – do przejścia jest jakieś 200 metrów. Za wstęp płaci się – opłata symboliczna (jak na Polskie portfele).
Warto iść do samego końca tej kładki, gdzie robi się kolejny spad i jeszcze jeden wodospad. Tutaj można stanąć bezpośrednio nad przepaścią.
A tak wygląda to nagrane z drona:
Tutaj nie ma dużo chodzenia – obejście wszystkiego wolnym krokiem wraz z odpoczynkiem zajmie około godzinki, natomiast powrót do Kutaisi to kolejna godzina drogi.
Wąwóz i wodospad to wszystko co udało nam się zobaczyć w jeden dzień (plus samo Kutaisi). Oczywiście nie są to jedyne atrakcje w pobliżu. Równie popularny jest pobliski kanion Okatse czy też jaskinia Prometeusza. Jednak będąc tutaj tylko jeden dzień trzeba było coś wybrać – wiadomo. Idealnie byłoby mieć dwa pełne dni. Niezależnie od długości pobytu, Kutaisi z pewnością jest warte odwiedzenia – właśnie przez atrakcje wokół miasta!
Zostaw nam komentarz