Śnieżne Kotły to z całą pewnością najlepsze miejsce jakie widzieliśmy podczas naszego pobytu w Karkonoszach, a dokładniej mówiąc – zrobiło na nas największe wrażenie (wizualnie). Aby tutaj dojść najpierw jednak trzeba było się dostać na Szrenicę – jest to jeden z najbardziej popularnych tu szczytów górskich, prawdziwa konkurencja Śnieżki.
Na szczyt można się łatwo dostać kolejką krzesełkową. Oczywiście można też wejść pieszo – ale z małymi dziećmi byłoby dość ciężko. Stacja początkowa znajduje się w Szklarskiej Porębie (mapa poniżej).
Na wstępie można się nieco wystraszyć – kolejka ludzi w sezonie jest przerażająca. Od razu się w głowie kołaczą dziwne myśli o wielu godzinach czekania. Na szczęście idzie to dość szybko – mimo niewątpliwie srogim tabunie turystów. Krzesełka mają wbrew pozorom dość dużą przepustowość. U nas czekania było około 20 minut .. a kolejka miała wrażenie naprawdę długiej. Także nie ma co panikować.
Zazwyczaj kolejka gondolowa zbliżając się do stacji przesiadkowej zaczepia się o drugą linę, przez co porusza się wolniej będąc na stacji niż gdy jest już wysoko na swojej trasie. W ten sposób ludzie mogą spokojnie wysiąść / wsiąść. Wyciągi krzesełkowe nie mają takiego luksusu – tutaj lina jest jedna, a więc prędkość na stacji jak i już „w powietrzu” jest taka sama. Dlatego też wsiadanie na te krzesełka odbywa się nijako w pełnym ruchu. Po prostu trzeba wyczuć ten moment i szybko zasiąść na swojej ławeczce w odpowiedniej chwili – w wyznaczonym miejscu. Obsługa oczywiście pomaga w trudnych sytuacjach, np. z małymi dziećmi.
Cały przejazd trwa około pół godziny i jest bardzo spokojny. Krzesełka poruszają się naprawdę powoli, a więc mamy dużo czasu na podziwianie widoków z góry (radzę skorzystać z WC przed startem, inaczej cała impreza nie będzie zbyt komfortowa). Mniej więcej w połowie drogi jest stacja przesiadkowa – trzeba wysiąść, przejść krótki fragment i znowu wsiąść na drugi wyciąg (bilet ten sam). Na samym końcu odsłaniają się super widoki po horyzont.
Ze stacji końcowej na sam szczyt Szrenicy, gdzie znajduje się duże schronisko, jest około 400 metrów. Ten fragment trzeba przejść piechotą.
Widoczki stąd serwowane są niesamowite.
Widzicie ten budynek u góry (na zdjęciu powyżej)? To jest nasz punkt docelowy, czyli schronisko zaraz przy Śnieżnych Kotłach. Tam trzeba dojść na piechotę. Ale spokojnie – to tylko wygląda tak strasznie. Na mapie szlak pieszy wygląda tak:
Do pokonania jest nieco ponad 4km (trasa od jednego schroniska do drugiego). Czas przejścia według google maps to jedna godzinka. To by miało sens idąc non-stop. Spacer rodzinny z dziećmi i odpoczynkami to raczej półtorej godziny. Szlak ten wiedzie praktycznie na samej granicy Polsko – Czeskiej, a nawet miejscami wchodząc na terytorium Czech. Idzie się cały czas w nasłonecznieniu, ale bez jakichś wspinaczek. Nie jest to trudna trasa – każdy powinien dać radę.
I w ten sposób dochodzimy do Śnieżnych Kotłów. Cóż to takiego? Wg Wikipedii „kocioł” to półkoliste lub owalne zagłębienie otoczone z trzech stron stromymi stokami (ścianami), a z czwartej ryglem skalnym. Cóż.. właśnie tak to wygląda. Stoki są dość duże, robią niezłe wrażenie – człowiek jest tu malutki. Oczywiście na skale Karkonoszy – Himalaje to nie są. Z każdej strony zbocze jest bardzo ostre, zejście w dół tutaj jest niemożliwe. Małe dzieci trzeba mieć na oku – od przepaści oddziela tylko łańcuch.
Wrócić trzeba tą samą drogą, choć jest tu też niewielki fragment szlaku gdzie można przejść trasą alternatywną. W każdym razie, jeśli chcecie zjechać kolejką krzesełkową na dół, to czasu wcale nie jest pod dostatkiem. Ostatni zjazd jest około godziny 16.00 (lepiej to sprawdzić wcześniej). Da się oczywiście zejść pieszo – a to jest około 4km ścieżką w dół.
Można śmiało uznać, że Śnieżne Kotły to punkt obowiązkowy w Karkonoszach. Jest to po prostu miejsce zbyt charakterystyczne i unikalne aby tutaj nie przyjść. Na pewno spełniło pokładane w nich nadzieje, choć nie jest to atrakcja typu jaw-dropping.
Długość trasy
razem będzie około 10 km spaceru + kolej krzesełkowa (wjazd i zjazd)
Czas przejścia
to jest wyprawa prawie na cały dzień
Stopień trudności
niewielki
Z dziećmi?
tak
Z wózkiem?
na szlaku – tak, choć nie wiem jak go wynieść wyciągiem do góry
Zostaw nam komentarz