Alanya dla Riwiery Tureckiej to mniej więcej jak Florencja dla Toskanii czy też Monaco dla Lazurowego Wybrzeża – czyli miejsce, które najprawdopodobniej odwiedzą turyści będąc w tych okolicach. Liczba i jakość atrakcji może nie dorównuje tym z Florencji, ale z pewnością zajmą one co najmniej jeden, pełen dzień.

Jak tu dojechać ?

Alanya leży na wschodzie Riwiery, zaraz przy wybrzeżu. A zatem nic bardziej prostego – miasto przecina główna droga, która wiedzie ze wschodu na zachód przez całą Riwierę zaraz przy wybrzeżu (nazwa tej drogi to zdaje się Mersin – Antalya Yolu). Tutaj nie ma żadnej innej trasy, więc ciężko się zgubić. Poza tym, tu aż roi się od autobusów, taksówek i innych najróżniejszych środków transportu dla turystów. Każdy znajdzie coś dla siebie.

Żeby nie było tak różowo – ta droga to nie jest autostrada. To nie jest nawet droga ekspresowa. Tutaj się jedzie jak przez jakieś duże, polskie miasto co chwila zatrzymując na światłach, a prędkość maksymalna to jakieś 70 – 90 km/h i to w porywach. Dlaczego to jest istotne? Ponieważ odległości na Riwierze Tureckiej są niestety dość znaczne. Na przykład: trasa dojazdu z popularnego lotniska Antalya do miasteczka Alanya (nie mylić tych dwóch mimo podobnej nazwy) wynosi około 2 godzin! .. i to nawet jadąc osobówką. Tutaj nie da się nic nadrobić (wiem, bo jechałem tędy samochodem jako kierowca). Zresztą – kierowanie tutaj autem ma swoje drugie oblicze. No ale zawsze jest alternatywa w postaci lokalnych autobusów .. które jeżdżą non-stop na tej trasie … bez klimy .. wypełnione po brzegi ludźmi … co chwila się zatrzymując na przystankach.. licznych.

Co tu robić?

W Alanya każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Nie jest to może jakieś super ekscytujące miasto, ale na pewno wycieczka zajmie prawie cały dzień. My wybraliśmy dość luźną opcją przejścia się po najciekawszych miejscach bez żadnej spiny. Zresztą, innego wyboru nie było ponieważ w sierpniu temperatura tu dochodzi spokojnie do 40 stopni z dość dużą wilgotnością.

Zaczynamy od głównej atrakcji – a jest nią wysoka na 250 metrów góra zamkowa (cypel nad samym wybrzeżem) skąd rozpościera się niezły widok na całe miasto i nie tylko. Wejść można oczywiście na piechotę, ale w takim upale lepiej skorzystać z kolejki linowej, której początek jest w samym centrum.

Nie ma tu jakiegoś długiego stania – ta kolejka ma dość dużą przepustowość i szybko idzie. Płacić można oczywiście kartą płatniczą lub gotówką. Wjazd na górę zajmuje około kilkanaście minut. Już stad można zobaczyć, że Alanya to dość rozłożyste miasto.

U góry ujawnia się jeszcze lepszy widok i od razu wchodzimy na ścieżkę, która prowadzi cały czas ku górze a ostatecznie doprowadzając do zamku w Alanii.

Po drodze do zamku idzie się po dość turystycznej części miasta pełnej straganów i kawiarni. Można też zobaczyć średniowieczny meczet (również od środka).

A tak wygląda już wejście na zamek – płatne.

Samego zamku w środku nie zwiedziliśmy. Dlaczego ? Ponieważ chodzenie w takim skwarze po średniowiecznych murach, gdzie wszystko aż kipi z gorąca jest bez sensu. Z pewnością gdybyśmy byli tu w inny miesiąc niż sierpień to inaczej by tu wyglądało.

Po powrocie na dół (również kolejką) jest 10 minut spacerkiem na najładniejszą plaże w mieście o nazwie Plaża Kleopatry. I faktycznie – woda robi wrażenie i wygląda nieco lepiej niż w innych miejscach riwiery .. choć ta jest dość długa i pewnie znalazło by się i jeszcze lepsze miejsce. Z tego co widziałem – nie w każdym punkcie Riwiery Tureckiej plaże są tak samo ładne. Do Plaży Kleopatry nie można mieć zastrzeżeń – woda jest turkusowa i czyściutka a samo dno piaszczyste i płaskie. Poza tym można tutaj wypożyczyć leżak, skorzystać z baru lub restauracji. Samo to może wypełnić dużą część dnia.

Zaraz przy plaży jest też kolejna atrakcja – jaskinia Damlataş – oznaczona takim oto znakiem: