Wardzia to zdecydowanie miejsce na liście TOP 5 najlepszych atrakcji w całej Gruzji. Jest to atrakcja rzadko spotykana. Ogromne skalne miasto wybudowane w czasach średniowiecza na zboczu góry. Mieściło kilkadziesiąt tysięcy ludzi, którzy zajmowali kilka tysięcy pomieszczeń. Przez „pomieszczenia” należy rozumieć wykute w skale komnaty oraz przejścia pomiędzy nimi. Oczywiście to co się zachowało do dzisiaj to tylko namiastka oryginału. Obecnie Wardzia jest otwarta dla turystów, a dostępnych jest około 300 komnat (i niektóre przejścia / tunele) do których można wchodzić.
Ten wątek to część większego przewodnika po Gruzji. Jeśli nie czytałeś wstępu – zapraszam TUTAJ.
Wardzia leży na samym południu Gruzji – bardzo blisko granicy z Turcją. Można śmiało powiedzieć, że pośrodku niczego – na pewno z daleka od wszelkiej cywilizacji. Odwiedziliśmy to miejsce po drodze, jadąc trasą Tbilisi – Bordżomi. Łączny czas jazdy autem to około 6 godzin – a zatem jest sporo czasu na samo zwiedzanie Wardzi w przerwie. Poniżej dokładna trasa – a ten odskok na dole to właśnie odbicie na Wardzie.
Droga na całej długości jest całkiem niezła – praktycznie wszędzie asfalt (tylko na samym południu nieco dziur). Jadąc z Tbilisi, zatankujcie sobie pełen bak. Tutaj – w trasie – jest totalne odludzie i może być spory problem przy brakach paliwa. Nie ma też żadnych miasteczek, więc najlepiej prowiant zabrać ze sobą. Ciekawie wyglądają okolice po drodze – całkowite pustkowie po horyzont, trochę jak w filmie „Wzgórza mają oczy”. Polecam zatrzymać się przy jeziorze Parawani – widoki niecodzienne (niestety w naszym przypadku padał deszcz).
A tak wygląda końcówka trasy, niedaleko Wardzi:
Punkt docelowy będzie doskonale widać po prawej stronie – komnaty są odsłonięte i widoczne już z daleka. Dla gości jest duży, darmowy parking, a do tego punkty gastronomiczne oraz toaleta.
Wszystko zwiedza się samodzielnie i całkowicie na piechotę. Do góry prowadzi ścieżka. Z dołu może to wyglądać przerażająco, ale to tylko wrażenie. Wejście do góry zajmie kilkanaście minut, a i sama Wardzia nie jest nie wiadomo jak rozległa – bez problemu da się wszystko obejść z dziećmi. Chodzi się po kolei kolejnymi przejściami i balkonami na skarpie odkrywając na każdym kroku opisane komnaty. Każde miało swoją role – np. mamy tutaj stajnie dla koni, spichlerz, piwnice itp itd.
Aby przechodzić dalej pomiędzy kolejnymi pomieszczeniami nie zawsze mamy dostępny balkonik – czasem trzeba się przecisnąć po dość ciasnych korytarzach – to się również wiąże z wchodzeniem po stromych schodach, często w mroku. Ludzie z klaustrofobią będą zachwyceni.
Największe wrażenie robi tutaj centralny kościół „The Church of the Dormition” (zaraz obok trzech dzwonów ze zdjęć powyżej). Jest to komnata sakralna wysoka na 9 metrów wyryta w skale. Ze wszystkich kościołów jakie kiedykolwiek widzieliśmy – ten robi największe wrażenie powodując aż gęsią skórkę. Na ścianach i suficie pełno jest starych malowideł, niektóre aż wyblakłe. Ma się wrażenie jakby czas się cofnął. Niestety pracownik ochrony w środku nie pozwalał tego dnia na robienie zdjęć (nie wiem czy zawsze ma to miejsce), dlatego muszę odesłać do zdjęć google :(.
Porady dla odwiedzających
Poniżej zebrałem kilka ważnych kwestii, które pomogą Wam podczas wycieczki:
- Ze względu na swoje położenie, najlepiej przyjechać tutaj jako pierwsze miejsce z rana. Inaczej ryzykujemy zamknięciem (około godz 18.00).
- Mimo rozmiarów, które wydają się dość duże, zwiedzanie idzie szybko. Jest jedna trasa, którą się przechodzi – od wejścia do wyjścia.
- Koniecznie przejdźcie całą trasę – bez zawracania. Im dalej tym atrakcje ciekawsze i przejścia „ostrzejsze”. Wszystko nie powinno zająć więcej jak 2 – 3 godziny
- Idąc z małymi dziećmi niestety trzeba cały czas mieć je pod ręką. Tutaj aż roi się od niezabezpieczonych skarp, spadów i innych tego typu.
- Koniecznie należy skorzystać z toalety przy wejściu!
- Za żadne skarby nie omijajcie Wardzi podczas podróży po Gruzji. To jest atrakcja pierwszorzędna.
Zostaw nam komentarz